Gdy jesteśmy senni, w naszej ślinie rośnie poziom pewnego enzymu - zaobserwowali naukowcy z Wielkiej Brytanii. Autorzy pracy na łamach pisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" liczą, że odkrycie to pomoże opracować obiektywny i wiarygodny test oceniający niedobory snu i zmęczenie u kierowców samochodów, pilotów oraz lekarzy pracujących zbyt długo lub bardzo nieregularnie.
Może się wydawać, że aby ocenić senność nie potrzeba specjalnego testu. Człowieka niewyspanego można bowiem poznać na pierwszy rzut oka - ziewa, opadają mu powieki i głowa.
Specjaliści zajmujący się badaniem snu wiedzą jednak, że objawy jego niedoborów różnią się między ludźmi. A to z kolei uniemożliwia ich obiektywne rozpoznanie, które mogłoby się przydać np. w dochodzeniu przyczyn różnych wypadków.
Poszukując recepty na bardziej obiektywny test na senności naukowcy z zespołu Paula Shawa z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis (stan Missouri) badali muszki, którym znacznie ograniczano długość snu.
Okazało się, że im dłużej muszki były pozbawione snu tym bardziej rósł u nich poziom amylazy - enzymu obecnego w ślinie i rozkładającego skrobię. Podobne wyniki uzyskano w badaniach na ludziach - im dłużej pacjenci byli pozbawieni snu tym poziom amylazy w ślinie wzrastał. Na razie nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje.
Nie ma żadnych danych na temat związku amylazy z regulacją snu, choć wiadomo, że na jej poziom może wpływać stres, przypominają badacze. Jak uważają, obecnie nie jest jeszcze możliwe opracowanie obiektywnego testy na senność i zmęczenie.
Głównie dlatego, że naturalny poziom amylazy w ślinie bardzo różni się między ludźmi. Autorzy pracy liczą jednak, że problem ten mogłaby rozwiązać ocena poziomu tego enzymu w odniesieniu do stężenia innych związków w ślinie. "Naszym zdaniem test na senność będzie ostatecznie uwzględniał całą grupę związków" - komentuje Shaw.
Obecnie jego zespół poszukuje kolejnych substancji, które mogą pomóc w obiektywny sposób oceniać senność. Zdaniem Jima Horne'a, dyrektora Centrum Badań nad Snem na Uniwersytecie Loughborough, cudownie byłoby dysponować takim szybkim testem. Badacz obawia się jednak, że nie będzie on zbyt wiarygodny.
Ale zdaniem Shawa, poszukiwanie takich biomarkerów senności może przynieść jeszcze inne korzyści. Naukowcy liczą, że uda im się znaleźć cząsteczki, które pełnią bardziej bezpośrednią rolę w regulacji snu niż amylaza. Być może pozwoli to zrozumieć mechanizmy zaburzeń snu, jak bezdech senny, czy bezsenność i skuteczniej je leczyć. (PAP)