Aktywne formy estrogenu, żeńskiego hormonu płciowego, silniej niż testosteron wpływają na gęstość kości u mężczyzn - zaobserwowali badacze z USA. Z pracy zamieszczonej w piśmie "Calcified Tissue International", wynika zatem, że niski poziom estrogenów może być również u mężczyzn czynnikiem ryzyka osteoporozy.
Powszechnie wiadomo, że osteoporoza jest głównie chorobą kobiet po 50. roku życia. Statystyki wskazują, że cierpią one na nią czterokrotnie częściej niż mężczyźni. Mimo to osteoporozą - chorobą często określaną "cichym złodziejem kości" - jest również zagrożony 1 na 12 panów. Osteoporoza znacznie podnosi ryzyko złamań kości, zwłaszcza kości udowej, nadgarstka i kręgosłupa.
Prowadzi to do niepełnosprawności bądź kalectwa starszych osób, a może nawet zagrażać życiu. 25 proc. pacjentów, którzy przeszli złamanie kości biodrowej umiera w ciągu roku, a 40-50 proc. z nich jest w pewnym różnym stopniu niepełnosprawna lub wymaga stałej opieki. Przyczyny prowadzące do rozwoju osteoporozy są złożone, ale za jeden z najważniejszych czynników jej ryzyka u kobiet po menopauzie uważa się spadek poziomu estrogenów.
Teraz naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis wykazali, że niedobór aktywnych form estrogenu może również u mężczyzn grozić osteoporozą. "Większość ludzi w ogóle nie kojarzy estrogenów z mężczyznami, ale okazuje się, że panowie mogą mieć więcej tych hormonów niż kobiety po menopauzie" - podkreśla współautorka pracy dr Reina Armamento-Villareal. Jak przypomina, niektóre wcześniejsze badania sugerowały, że estrogeny mogą pełnić ważniejszą rolę w utrzymaniu zdrowych kości u mężczyzn niż testosteron. Aby to sprawdzić, Armamento-Villareal i jej współpracownicy przeanalizowali związek między poziomem estrogenów u 61 mężczyzn w wieku 50 lat i więcej z gęstością ich tkanki kostnej - cechą wykorzystywaną do oceny ryzyka osteoporozy.
Mierzono poziom różnych form (tzw. metabolitów) estrogenu, które powstają w wątrobie. Część z nich jest aktywna biologicznie, a część nie. Ludzie różnią się między sobą pod względem metabolizmu estrogenu w wątrobie, a co za tym idzie - pod względem stężenia różnych aktywnych form tego hormonu w organizmie. Do pomiarów gęstości kości wykorzystano dwuwiązkową absorpcjometrię rentgenowską (DXA - dual X-ray absorptiometry). Okazało się, że stężenie aktywnych metabolitów estrogenu u badanych pacjentów było silnie związane z mineralną gęstością ich kości.
Mężczyźni z najwyższym poziomem tych związków mieli przeważnie najmocniejsze kości i odwrotnie. Badania ujawniły też, że mężczyźni o wyższej masie ciała (a dokładnie z wyższym wskaźnikiem masy ciała - BMI) mieli gęściejsze kości. Prawdopodobnie dlatego, że mieli też wyższy poziom aktywnych metabolitów estrogenu. Badacze nie zaobserwowali, żeby poziom testosteronu wpływały na gęstość tkanki kostnej u uczestników badania.
Jak spekulują, testosteron może odpowiadać za ogólnie większe rozmiary męskich kości i za ich grubszą warstwę zewnętrzną, ale estrogen jest prawdopodobnie kluczowym hormonem odpowiedzialnym za utrzymanie dużej masy kostnej, czyli gęstości tkanki kostnej. Zdaniem dr Villareal, badania jej zespołu sugerują, że starsi mężczyźni z małą gęstością tkanki kostnej powinni przechodzić badania oceniające poziom estrogenów. (PAP)