Palenie się nie opłaca
Palenie papierosów wciąż należy do głównych przyczyn przedwczesnej śmierci Polaków i prowadzi do wielu zachorowań. Pieniądze wydane na zwalczanie palenia to - obok nakładów na szczepienia - najlepsza inwestycja w zdrowie.
Skuteczne ograniczenie zdrowotnych następstw palenia tytoniu
wymaga udziału lekarzy. Nie wystarczy jednak ich osobiste
zaangażowanie, państwo powinno tworzyć warunki sprzyjające
podejmowaniu leczenia - jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii,
Francji czy krajach skandynawskich.
Udało się już stworzyć
jednoznaczne rekomendacje dotyczące diagnozy i leczenia
uzależnienia od tytoniu oraz przeszkolić w leczeniu około 10 tys.
lekarzy, nadal brak jednak takiego szkolenia na studiach
medycznych. Mimo to lekarze palą statystycznie rzadziej niż inni
Polacy, dużo mniej niż 10 czy 20 lat temu - mówił profesor.
Wprowadzony w roku 2005, a finansowany przez Narodowy Fundusz
Zdrowia program leczenia uzależnienia od tytoniu objął tylko
województwo mazowieckie i lubelskie. W dodatku poważnie go
okrojono, odbierając pacjentom wsparcie psychologów.
Urzędnicy
nawet nie rozważali możliwości refundowania leków, które pomagają
rzucić palenie - choć dzięki ograniczeniu palenia w dłuższej
perspektywie spadłyby nakłady na leczenie.
Duże nadzieje prof. Zatoński wiąże z edukacją zdrowotną, która ma
zostać wprowadzona do szkół. Dzięki niej właściwe odżywianie,
niepalenie i zdrowy styl życia mogłyby stać się czymś oczywistym
dla młodego pokolenia.
Profesor odniósł się także do kontrowersyjnego pomysłu
holenderskich firm ubezpieczeniowych, które dają zniżki palaczom,
bo jest duże prawdopodobieństwo, że wcześnie umrą i nie będą
latami pobierać emerytury. "Gdyby konsekwentnie stosować takie
czysto ekonomiczne kryteria, to najbardziej opłacalne byłoby
zwiększenie śmiertelności noworodków - zanim zaczną generować
koszty" - zauważył Zatoński.(PAP)
ostatnia aktualizacja: 2008-11-13