Studenci coraz częściej piszą prace dyplomowe, które mają rozwiązać konkretne problemy przedsiębiorstw. Sami też na tym korzystają - zauważa "Rzeczpospolita".
UŁ oszacował, że przeciętny student poświęca blisko 500 godzin na napisanie magisterki. A jeśli co roku dyplomu broni ok. 8 tys. studentów, to na stworzenie dzieł, które potem pokryje kurz, potrzeba 4 mln godzin. "Marnuje się potencjał studentów" - tłumaczy dr Kozakiewicz i dodaje, że pisanie prac na zlecenie to najlepszy sposób na walkę z plagiatami. "Takiej pracy nie da się stworzyć na zasadzie kopiuj, wklej" - stwierdza.
Do niedawna większość tematów prac magisterskich była wybierana w zgodzie z zainteresowaniami promotorów, które nie zawsze odpowiadały potrzebom gospodarki. Kozakiewicz szacuje, że w tym roku ok. 100 studentów Uniwersytetu Łódzkiego rozpocznie pisanie prac dla m.in. banków, firm farmaceutycznych i informatycznych. O tym więcej na łamach "Rzeczpospolitej". (PAP)