Aż 8,5 mln Polaków to palacze tytoniu. Spośród nich ok. połowa chciałaby rzucić swój nałóg - o tym, co dzieje się w ciałach i mózgach osób uzależnionych od nikotyny oraz przechodzących na odwyk opowiada psycholog Magdalena Cedzyńska.
ak powiedziała ekspertka z Fundacji "Promocja Zdrowia", Magdalena Cedzyńska, która prowadzi również Poradnię Pomocy Palącym w Centrum Onkologii-Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie, w latach 80. Polska była jednym ze światowych "liderów", jeśli chodzi o palenie tytoniu. Paliło wtedy 15 mln Polaków. Teraz jest znacznie lepiej, bo pali ok. 8,5 mln obywateli naszego kraju, a więc niemal o połowę mniej. Specjalistka zaznaczyła, że taki spadek liczby palaczy w ciągu 3 dekad to duży sukces, ale Polska cały czas jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o uzależnienie od tytoniu.
Nieskuteczne próby Psycholog dodała, że w Polsce ok. 50 proc. palaczy chciałoby rzucić palenie i co najmniej raz w roku podejmuje próbę rzucenia palenia. Jednak zanim Polak na zawsze rozstanie się z papierosem, podejmuje średnio ok. 7-8 nieskutecznych prób zerwania ze swoim uzależnieniem.
Zdaniem Magdaleny Cedzyńskiej, rzucenie palenia może być niekiedy trudniejsze niż rozstanie się z alkoholem albo z twardymi narkotykami.
Nikotyna to jedna z najsilniejszych substancji psychoaktywnych, uzależnia bardzo szybko i bardzo mocno - podkreśliła. Zauważyła, że substancja ta działa na receptory nikotynowe w naszym mózgu i sprawia, że uzależnia się od niej nasz mózg. Nikotyna wnika do takiego receptora, aktywuje go i powoduje uwolnienie się dopaminy, a więc tzw. "hormonu szczęścia". To sprawia, że człowiek ulega chwilowej poprawie nastroju.
Jeśli nikotyna dostarczana jest regularnie, w mózgu pod jej wpływem następuje zwiększenie liczby receptorów, które ją odbierają, ale i mózg staje się coraz mniej na tę substancję wrażliwy. Aby uzyskiwać ten sam efekt, potrzebuje coraz więcej nikotyny. Jest to tzw. tolerancja, typowa dla uzależnień.
Ukradzione trzy miesiące życia - Dlatego, kiedy ktoś zaczyna palić, wystarcza mu np. kilka papierosów dziennie, a jak spotykamy palacza, który ma 70-80 lat, to pali już 2-3 paczki dziennie - powiedziała psycholog, ale zaznaczyła, że dożycie palacza do sędziwego wieku wcale nie jest oczywiste - w naszym kraju przedwcześnie, a więc przed osiągnięciem 65. roku życia, umiera co roku około 45 tys. palaczy.
Cedzyńska powołała się na zakrojone na wielką skalę badania w Wielkiej Brytanii, które prowadzone są od lat 50. Wynika z nich, że rzucenie palenia, niezależnie od wieku, przedłuża życie.
- Po 35. roku życia każdy rok palenia zabiera nam 3 miesiące z życia - zaznaczyła. - Jeśli rzucimy palenie koło trzydziestki - dodajemy sobie średnio 10 lat życia. Jeśli koło czterdziestki - ok. 9 lat życia. Rzucenie palenia opłaca się nawet koło sześćdziesiątki, bo nawet wtedy zyskujemy 3 lata.
Człowiek, który rzuca palenie, doświadcza objawów odstawiennych. Przez ok. 3-4 tygodnie może czuć się znacznie gorzej, może odczuwać spadki i wahania nastroju, czuć niepokój, gniew, mieć napady lękowe, kłopoty ze snem, być bardziej drażliwy, sfrustrowany.