Z badań opublikowanych na stronach "Proceedings of the Royal Society B" wynika, ze nadmiar testosteronu powoduje, że mężczyźni wszelkie decyzje wolą podejmować samodzielnie, nawet wtedy, gdy aż się prosi o współpracę.
Jak wiadomo, testosteron jest męskim hormonem płciowym produkowanym w jądrach. W niewielkich stężeniach znajdziemy go też w organizmach kobiet, u których produkuje go kora nadnerczy, jajniki i łożysko. Wpływ tego hormonu na skłonność do współpracy badano na kobietach, gdyż u mężczyzn dodatkowe dawki testosteronu hamują naturalną jego produkcję w organiźmie.
Wright i jego zespół badali 17 par kobiet, które się wcześniej nie
znały. Pierwszego dnia wszystkim podano suplement testosteronu, drugiego
(po tygodniu przerwy) - identycznie wyglądające placebo.
W czasie eksperymentów pary kobiet posadzono w jednym pokoju przed dwoma monitorami, na których wyświetlano identyczne obrazki. Panie miały wybrać jeden, na którym pojawia się trudny do rozpoznania, kontrastowy wzór. Jeśli ich wybory były zgodne, doświadczenie kończono. Jeśli się jednak różniły - kobiety miały się porozumieć i podjąć wspólną decyzję.
Okazało się, że parom biorącym placebo wypracowanie wspólnego wyniku szło o wiele lepiej niż parom "na hormonach". "Większe stężenia testosteronu wiązały się z egocentrycznym zachowaniem i z podejmowaniem decyzji, w których badane faworyzowały swoje własne wybory ponad wybór partnerki" - nawet, jeśli były one błędne - relacjonuje Wright.
"Nadmiar testosteronu może nas zaślepiać na opinie innych" - dodaje. - To ważne zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z osobą dominującą, obstającą przy swojej opinii, podczas gdy zasiada ona np. w jury".
Stąd wniosek, że testosteron nie sprzyja współpracy i robi z ludzi większych egocentryków. Ogólniej mówiąc, stężenie tych hormonów może źle wpływać na skłonność do współpracy.
Nie od dziś wiadomo, ile znaczy równowaga pomiędzy umiejętnością współpracy a samodzielnością, jak też zdolność do oceny, kiedy każdą z tych taktyk wykorzystać. Czasami połączenie sił bywa najlepszym sposobem osiągnięcia celu - dlatego lwy i hieny polują w grupach, a ludzie współpracują na boisku, w laboratorium czy na polu bitwy. Czasem jednak - aby dopiąć swego, warto jest zdecydowanie wyłamać się z szeregu.
Zdolność do balansowania między tymi skrajnościami w dużym stopniu
zawdzięczamy nauce i doświadczeniu. Pewne impulsy mamy jednak głęboko
zakorzenione.
Według naukowców oksytocyna czyli hormon naturalnie
obecny w naszych organizmach - sprzyja współpracy.
Testosteron z kolei sprzyja zachowaniom antyspołecznym i tym związanym z podejmowaniem ryzyka oraz pewnym rodzajem agresji, który gwarantuje emocje sportowym kibicom czy giełdowym maklerom. (PAP)