Krepina, kolorowa wstążka, lusterko i mały pluszowy zajączek na szczęście… Są rzeczy, których brak w męskim niezbędniku wakacyjnym jest oczywisty. Z drugiej strony, są też takie, których brak byłby niewybaczalny. Wstępna lista poniżej - bez względu na to, czy wyjeżdżasz na tydzień, czy dwa miesiące – lato ma swoje prawa i lepiej o tym nie zapominać.
- Okulary przeciwsłoneczne - nawet najgrubszy facet w dobrych okularach przeciwsłonecznych wygląda tak, jakby specjalnie był gruby bo jest wybitnym budyguardem, albo honorowo przegrał zakład i musiał utyć. Zresztą im facet "mniej gruby", tym okulary wyglądają lepiej.
- Scyzoryk - poważny mężczyzna ma scyzoryk, reszta mówi, że "ma, ale akurat zapomnieli". Lato ma ten plus, że można nawet sprawdzić, po co są w nim te inne od otwieraczy do butelek rzeczy.
- Książka - służy do czytania.
- Kapelusz przeciwsłoneczny - żadna tam czapeczka. Czy ktoś widział Humphreya Bogarta w czapeczce z daszkiem? Mężczyźni na wakacjach noszą słomkowe kapelusze!
- Lniana koszula i spodnie - to nic, że się gniotą. Mają się gnieść i wcale im to nie szkodzi. Są wygodne, przewiewne i pasują do słomkowego kapelusza.
- Szczoteczka do zębów i pasta - bez tego nawet najlepsze okulary i super scyzoryk nie są nic warte…
Podsumujmy. Są wakacje, a Ty: jesteś facetem, który w luźnych lnianych ciuchach idzie pewnym siebie krokiem po deptaku. Na nosie masz fajne okulary, a cień na czoło rzuca Ci rondo słomianej panamy. Pod pachą trzymasz książkę, a białe zęby widać na kilometr.
Czego Ci więc brakuje?
- prezerwatywy - by wszystko to miało jakiś sens.
- leku na zaburzenia erekcji - by prezerwatywa miała jakiś sens. W aptekach jest już dostępny bez recepty lek zawierający jedną z najskuteczniejszych substancji na świecie - tabletki są małe, nie wypchają kieszeni, a mogą uratować honor…